Internet w dzisiejszych czasach (czasach koronawirusa) przepełniony jest pytaniami. Nikt nic nie wie, każdy szuka odpowiedzi. Pośród tej codziennej walki, czasem ma się ochotę po prostu powiedzieć: „stop”. Przystanąć na chwilę. Zaszyć się gdzieś daleko, najlepiej wokół natury – gdzie będzie cisza i spokój. Tak chociaż na weekend, na ten moment.

Znajdź swój moment!
U mnie był to spontan. Nie wyszukiwałam w Google popularnych haseł lub też słynnego: „Gdzie w góry w pandemii?„. Miało być najbliżej miejsca zamieszkania, tanio za przejazd (mniej km, więcej oszczędności). Zatem padło na Karpacz, ale że to oblegane miejsce turystycznie, to zdecydowałam się na nocleg w Jeleniej Górze. Ta z kolei niezbyt przypadła mi do gustu (ale to tylko moje subiektywne odczucie).
Naładuj baterie przez jeden dzień
Tak jak czasem maltretuję swoją baterię iPhone’a – tak o tej swojej, wewnętrznej, często mi się zapomina. W moim przypadku był to tylko jeden dzień, jeden szlak, prowadzący na Śnieżkę. Czuję, że naładował mnie pozytywną energią, wibracjami na cały tydzień albo i więcej.
Reasumując – niezagrzewanie tyłka na ciepłej kanapie zdecydowanie się opłaca. Moje ciało dziękuje mi po stokroć za wystawienie na naturalne warunki, na całkowite zjednoczenie się z obecną porą roku. Nie przepadam za zimą. Wolę, gdy promienie słońca muskają moją skórę przy zwiedzaniu, opalaniu. Jednak właśnie to niemałe ochłodzenie pobudza do działania.
W końcu człowiek od zarania dziejów obcował z naturą. Wystawiał się na wszelkie zagrożenia. Przy odrobinie szczęścia – celebrował zwycięstwa.

mały ukłon w stronę natury